Tegoroczna ceremonia zaprzysiężenia tłumaczy przysięgłych odbyła się 14 i 15 października. Ślubowanie złożyło 39 nowych tłumaczy języka angielskiego, rosyjskiego, niemieckiego, a także języka słoweńskiego.
Podczas uroczystości ślubowania, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości podkreśliła jak ważną rolę pełnią tłumacze przysięgli w kraju. Położyła także akcent na konieczność posiadania przez nich doskonałych umiejętności takich jak nie tylko znajomość języka, ale też zdolność interpretacji prawa czy znajomość systemów prawa w różnych państwach.
Składającym ślubowanie przypomniano o ich prawach i obowiązkach wynikających z przepisów Ustawy o zawodzie tłumacza przysięgłego, a także przepisów prawa karnego i cywilnego.
Tłumacz przysięgły to osoba zaufania publicznego, której zadaniem jest rzetelny przekład wszelkich dokumentów i poświadczanie tłumaczeń i odpisów wykonywanych przez inne osoby. Poświadczania dokonuje się za pomocą pieczęci otrzymanej w chwili zaprzysiężenia, w otoku której widnieje imię i nazwisko tłumacza oraz tłumaczony język wraz z pozycją danego tłumacza w rejestrze tłumaczy przysięgłych Ministerstwa Sprawiedliwości.
Obecnie na liście Ministerstwa Sprawiedliwości znajduje się 11 tysięcy tłumaczy przysięgłych tłumaczących 53 języki. Z roku na rok liczby te mają tendencje wzrostową, pomimo ogromnego trudu z jakimi muszą spotkać się kandydaci na tłumaczy przysięgłych przystępujący do egzaminu.
Szacuje się, że do czasów współczesnych z językowej mapy świata zniknęło już 230 języków, które w różnych okresach były używane w rozmaitych zakątkach świata. Na świecie pozostaje jeszcze około 6,5 tysiąca, spośród których około 3 tysięcy języków jest określanych przez badaczy jako języki zagrożone wyginięciem, które mogą całkowicie zniknąć z użycia już około roku 2100.
Według ostatnich badań, około 96 procent języków będących w użyciu aktualnie na świecie, jest używanych przez zaledwie 3 procent ludzi. Na liście zagrożonych języków nie brakuje takich, którymi posługują się bardzo małe społeczności, a czasami nawet grupki zaledwie kilkudziesięciu osób. „BBC“ podało nawet, że na świecie występuje język, którym posługuje się tylko jedna osoba – język kusunda w Nepalu, którym mówi tylko 75-letnia GyaniMaiyi Sen, członkini plemienia, liczącego sobie zaledwie 100 osób. Spośród członków tego plemienia tylko ona pamięta jeszcze ten język ich przodków.
Zjawisko wymierania języków jest bardzo powszechne w Australii i dotyczy stopniowego zaniku narzeczy miejscowej ludności aborygeńskiej. Gwałtownie wymierają również języki rdzennej ludności Afryki równikowej i Amazonii oraz języki, którymi posługują się mieszkańcy zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej. Szacuje się, że co dwa tygodnie na naszej planecie wymiera jeden język wraz z najstarszymi mieszkańcami, którzy byli jego użytkownikami.
Sam proces zaniku języka przebiegać może bardzo różnorodnie. W przeszłości zdarzało się, że języki wymierały gwałtownie, na przykład w wyniku wojen, przekształceń politycznych albo katastrof przyrodniczych. Zwykle jednak zjawisko wymierania języka jest procesem stopniowym. Zazwyczaj język umiera, gdyż coraz częściej jest zastępowany innym językiem. Przyczyn tego zjawiska upatruje się w globalizacji, zmianach społecznych, a także migracji ludności z obszarów wiejskich do miast. W Europie wymarły już między innymi takie języki jak: dalmatyński (Chorwacja), kapadocki (Turcja), karelski (Rosja), czy słowiński (Polska). Języki krytycznie zagrożone to: cakoński, kapadocki (Grecja), karaimski (Ukraina), manx, kornijski (Wielka Brytania) i liwski (Łotwa). Do listy tej dołączył też ostatnio języki białoruski, którym – wskutek propagowania języka rosyjskiego w mediach, edukacji i wszelkich formach życia publicznego – posługuje się coraz mniejsza liczba Białorusinów.
Przyczyny wymierania języków
Zjawisko wymierania języków nie dotyczy jednak wcale wyłącznie izolowanych i niewielkich społeczności zamieszkujących Afrykę, Azję czy Australię, ale jest też obecne wśród licznych mniejszości autochtonicznych zamieszkujących wysoko rozwinięte państwa Europy. Jest to między innymi skutkiem obowiązkowego systemu edukacji dla dzieci, w którym nauka języków zajmuje ważne miejsce, coraz częstszych migracji zarobkowych, czy wreszcie niezwykle dynamicznego rozwoju mediów społecznościowych, dzięki którym grupy dotąd odrębne językowo i kulturowo zaczęły poznawać i przyswajać język większości.
Wybór języka jest często odpowiedzią na zjawiska występujące na rynku. Ludzie wybierają ten język, który w dalszej perspektywie będzie dla nich korzystniejszy. Języki mniejszości zanikają, będąc wypierane przez bardziej prestiżowe. Dzieje się tak na ogół, gdy użytkownicy mniejszościowego języka dochodzą do wniosku, że nie pomaga on im w polepszeniu ich sytuacji społeczno-ekonomicznej, zawodowej czy w uzyskaniu awansu społecznego. Przykładowo, w Singapurze zaprzestaje się używania w domu języków azjatyckich, przechodząc na angielski, ponieważ jego rynkowa wartość przeważa w rachunku korzyści dla dzieci. Podobnie było w przypadku Irlandczyków, którzy w XIX wieku zaczęli masowo przechodzić na język angielski. Język gaelicki, czyli rodzimy język Irlandczyków, zaczął być bowiem utożsamiany z zacofaniem, wiejskim sposobem życia, izolacją i ubóstwem, angielski zaś uosabiał jedno z najpotężniejszych mocarstw świata. Świadomość wartości języka gaelickiego, sięgającego 2500 lat wstecz dotarła do władz dopiero po zakończeniu I wojny światowej. Dziś obowiązująca w Irlandii konstytucja uznaje irlandzki jako pierwszy język urzędowy, umieszczając angielski na drugim miejscu. Niestety, w rzeczywistości język gaelicki jest używanym przez zdecydowaną mniejszość. Obecnie językiem gaelickim posługuje się zaledwie 40 tysięcy osób i są to w przeważającej mierze osoby starsze. Podobnie jest w Bretanii, północno-zachodnim regionie Francji, gdzie zachowała się niewielka populacja do dziś posługująca się tym jedynym językiem celtyckim w kontynentalnej części Europy. Język bretoński, który według listy UNESCO również należy do grupy języków poważnie zagrożonych wyginięciem, jest językiem którego znajomość deklaruje zaledwie 6% Bretończyków w wieku 40 lat oraz tylko 1% osób do 20 roku życia. Bretończycy próbują walczyć o swoją odrębność kulturową, podejmując się wielu działań mających na celu zachowanie języka, może się jednak okazać, że na ratunek jest już za późno…
Na świecie występuje też ciągle problem rdzennych społeczności, które stały się mniejszością na własnym terytorium ze względu na napływ dominującej grupy. Tego rodzaju marginalizacja jest szczególnie wyraźna na przykład w społeczności San w Afryce Południowej, Ajnu w Japonii czy Indian w Kalifornii.
Na zachodnim wybrzeżu USA w Kalifornii, w czasach tzw. „gorączki złota”, przypadającej na 1850 rok, istniało aż około stu języków autochtonicznych. Do dzisiaj przetrwało ich tam zaledwie 50. Podstawowym językiem komunikacji dla Indian jest język angielski, a tylko ok. 28% ludności rdzennej posługuje się językami ojczystymi. Przyczyną tej sytuacji było wyginięcie wielu plemion. Ponadto, pod koniec XIX w. rząd Stanów Zjednoczonych objął indiańskie dzieci systemem przymusowego szkolnictwa. Dzieci uczyły się w szkołach z internatami, które znajdowały się daleko od rodzinnych rezerwatów. Nauka w szkołach odbywała się po angielsku i obowiązywał zakaz posługiwania się rodzimymi językami.
Najlepiej zachowanymi tubylczymi językami posługują się Indianie z południowego zachodu. Należą do nich Nawahowie, Hopi i Pueblo, wśród których zdecydowana większość nadal pielęgnuje rodzimą mowę, a także Apacze, spośród których aż 40% posługuje się swoim rodzimym językiem. Na taką sytuację mogła wpłynąć ich liczebność, a także polityka rządów Stanów Zjednoczonych. Nawahowie są największym indiańskim plemieniem Ameryki Północnej. Liczą blisko 300 tysięcy osób, a ich językiem posługuje się ponad 100 tysięcy członków (przeważnie na terenie Arizony, Nowego Meksyku, Utah i Kolorado). Język nawaho znalazł szczególne zastosowanie w czasie II wojny światowej, kiedy językiem tym zaczęło się posługiwać amerykańskie wojsko. Za jego pomocą, przy zaangażowaniu Indian, przekazywano zaszyfrowane informacje, które były niezrozumiałe dla wroga.
Przykładem wymierania języka z powodów politycznych może być język tybetański. Po proklamowaniu Chińskiej Republiki Ludowej w 1949 roku Tybet znalazł się w strefie jej wpływów jako region autonomiczny. Władze chińskie dążyły do ograniczenia oddziaływania politycznych i społecznych więzi Tybetańczyków, jednym z narzędzi do tego tego było odbieranie ziemi chłopom, niszczenie klasztorów i świątyń. W wyniku powstania i antychińskich protestów wiele osób zginęło, tysiące zostało uwięzionych i poddanych torturom, a około 80 tysięcy osób wyemigrowało. Choć tybetański wciąż jest nauczany w pierwszych klasach szkoły podstawowej, to w przeważającej liczbie szkół średnich, a także w szkołach wyższych zajęcia prowadzone są tylko w języku chińskim. W ten sposób chińskie władze utrudniają naukę rodzimego języka oraz przyczyniają się do niskiego poziomu wykształcenia Tybetańczyków. Obecnie Tybet jest zamieszkiwany przez około 6 mln Tybetańczyków i około 7,5 mln Chińczyków. Język chiński obejmuje wszystkie dziedziny życia, stąd coraz więcej Tybetańczyków podejmuje próby ratowania swojego języka. Najistotniejszą rolę w ratowaniu języka odgrywają mnisi, studenci oraz aktywiści z organizacji pozarządowych z całego świata. Prężnie działa emigracja tybetańska w Indiach, gdzie utworzono szkoły, klasztory i uniwersytety, na którym używa się języka tybetańskiego.
W celu wprowadzenia rozwiązań mających na celu umożliwienie przetrwania języków wymierających powołano organizację LiveAndTell. Jej członkowie mogą uczyć się ginących języków i dbać o ich zachowanie. Ratowania ginących języków podjęła się również firma Google, która otworzyła w tym celu specjalny serwis EndangeredLanguages Project. Można w nim wyszukiwać i udostępniać materiały audio i wideo nagrane w językach ogłoszonych jako języki zagrożone wyginięciem. Według tego serwisu, wymarciem zagrożone są również dwa języki używane w Polsce – śląski oraz kaszubski.
Po nabyciu samochodu od naszych zachodnich sąsiadów, otrzymane przy zakupie pojazdu dokumenty należy przekazać do tłumaczenia tłumaczowi przysięgłemu.
Najczęściej tłumaczonymi dokumentami są:
Karta pojazdu (Fahrzeugbrief) Dowód rejestracyjny (Fahrzeugschein) Nowy dowód rejestracyjny cz. I (ZulassungsbescheinigungTeil I) Nowy dowód rejestracyjny cz. II (ZulassungsbescheinigungTeil II) Umowa kupna pojazdu (Kaufvertrag)
Poniżej prezentujemy wzory niemieckich dokumentów samochodowych:
Uczelnie wyższe w Czechach co roku organizują letnie kursy języka czeskiego przeznaczone dla cudzoziemców, a miejscami ich organizacji są – oprócz cieszącej się największą popularnością Pragi – również takie czeskie miasta jak Brno, Ołomuniec czy Czeskie Budziejowice.
Oferta zajęć z języka czeskiego jest przeznaczona przede wszystkim dla studentów oraz nauczycieli akademickich bohemistyki i slawistyki, tłumaczy języka czeskiego oraz osób zainteresowanych pogłębianiem znajomości języka czeskiego i czeskiej kultury, ale udział w letnich szkołach języka mogą wziąć również osoby zamierzające rozpocząć naukę języka czeskiego od podstaw.
Uczestnicy zajęć są podzieleni na grupy według poziomu znajomości języka czeskiego. Uczęszczają na lektoraty językowe i uczestniczą w zajęciach z historii i czeskiej literatury. W programie szkół są też specjalne atrakcje, między innymi wycieczki do innych miast, zwiedzanie zabytków, wyjścia na wystawy i koncerty, czy spotkania, w trakcie których śpiewane są czeskie piosenki.
Kursy trwają zazwyczaj od dwóch do czterech tygodni. Różnie też kształtują się ich ceny. W Brnie za miesięczny kurs zapłacić trzeba ok. 1500 EUR, w Ołomuńcu za dwa tygodnie ok. 600 EUR. Koszty kursu można obniżyć wybierając tańszą wersję zakwaterowania, można też znaleźć mieszkanie na własną rękę. Niektóre ze szkół, np. w Ołomuńcu oferują atrakcyjne rabaty dla osób, które po raz kolejny biorą udział w kursie. Największą popularnością cieszą się jednak kursy w Pradze, organizowane przez Uniwersytet Karola. Koszt udziału w czterotygodniowym kursie wynosi ok. 1300 EUR, a w cena obejmuje zajęcia dydaktyczne, zakwaterowanie i wyżywienie oraz wycieczki i dodatkowe atrakcje. Studenci wybierają najczęściej zakwaterowanie w akademiku Kajetanka w pokojach jedno- i dwuosobowych. Zajęcia językowe odbywają się w budynku Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Karola przy Placu Jana Pałacha, z okien którego rozciąga się wspaniały widok na Hradczany. W weekendy organizowane są całodniowe wycieczki za Pragę.
Co roku Ministerstwo Szkolnictwa, Młodzieży i Kultury Fizycznej Republiki Czeskiej oferuje kilkanaście miejsc stypendialnych dla uczestników Letnich Szkół Studiów Słowiańskich na wybranych uczelniach w Republice Czeskiej. Stypendium obejmuje koszty nauki, zakwaterowania, wyżywienia oraz wycieczek organizowanych przez uczelnie. Instytucją przeprowadzającą nabór kandydatów w Polsce i udzielającą szczegółowych informacji na temat Letnich Szkół Studiów Słowiańskich w Republice Czeskiej jest Biuro Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej.
Decyzja o udziale w letniej szkole języka czeskiego jest z pewnością bardzo dobrą opcją dla wszystkich osób zamierzających doskonalić swoją znajomość czeskiego, a różnorodność oferowanych zajęć i możliwość doskonalenia języka w międzynarodowym środowisku sprawia, że oferta ta może stanowić ciekawą alternatywę dla innych form nauki i doskonalenia języka.
Pisemne tłumaczenie poświadczone ma zawsze postać papierowego dokumentu opatrzonego klauzulą uwierzytelniającą oraz urzędową pieczęcią tłumacza przysięgłego i jego podpisem. Na pieczęci tłumacza widnieje w otoku jego imię i nazwisko oraz wskazanie języka, w zakresie którego ma uprawnienia, a w środku numer pozycji, pod którą został wpisany na listę tłumaczy przysięgłych Ministerstwa Sprawiedliwości.
Tłumaczenie poświadczone musi spełniać szereg kryteriów:
Mieć postać dokumentu pisanego (w praktyce najczęściej wydruku komputerowego),
Zawierać następujące elementy:
– nagłówek zawierający informację z jakiego języka tłumaczenie zostało wykonane,
– na każdej stronie – odcisk okrągłej pieczęci tłumacza przysięgłego wraz z podpisem lub parafką,
– na końcu – klauzulę poświadczającą zgodność tłumaczenia z tekstem źródłowym.
Tłumacz jest zobowiązany do zaznaczenia czy tłumaczenie zostało wykonane z oryginału, czy z odpisu lub kopii. Choć nie wynika to z obowiązującej Ustawy o zawodzie tłumacza przysięgłego regulującej kwestie sposobu przygotowywania tłumaczeń, w znowelizowanym Kodeksie Tłumacza Przysięgłego znalazł się zapis, aby w przypadku wykonywania tłumaczenia poświadczonego z kopii, w sposób trwały kopię taką połączyć z tłumaczeniem. Oznacza to, że również tłumaczenie wykonywane z dokumentów przesłanych w postaci skanu można połączyć trwale z wydrukiem takiego skanu, co powinno pozwolić na uniknięcie ewentualnych niejasności.
W formule uwierzytelniającej na końcu tłumaczenia tłumacz przysięgły umieszcza również oznaczenie pozycji w repertorium, pod którą tłumaczenie zostało wpisane, miejsce i datę sporządzenia tłumaczenia oraz odcisk tuszowej pieczęci okrągłej i swój podpis.
Tak więc, mimo braku formalnych przeszkód uniemożliwiających tłumaczenie z kopii czy ze skanu, należy mieć na uwadze, że w przypadku tłumaczenia z kopii wzmianka o tym zawsze znajdzie się na tłumaczeniu oraz w repertorium. Tłumacz przysięgły nie może nigdy poświadczać tłumaczenia jako wykonanego z oryginału, jeśli osobiście go nie widział. Takie postępowanie może narażać go na poważne konsekwencje prawne.
Kontynuując temat pułapek leksykalnych, przypatrzmy się na jakie pułapki narażone są osoby rozpoczynające naukę języka chorwackiego lub już posługujące się tym językiem.
Tzw. „fałszywi przyjaciele” szczególnie licznie występują w tych językach, w których jest wiele powiązań leksykalnych z językiem polskim. W szczególności są to zatem języki słowiańskie, w których część słownictwa pokrywa się z wyrazami występującymi w języku polskim. Niestety, często mają one zupełnie inne znaczenie niż mogłoby się wydawać. Stąd, mówimy o „fałszywych” przyjaciołach, gdyż najłatwiej jest potknąć się na takim słowie, które wydaje się oczywiste.
„Fałszywi przyjaciele” komplikują życie nie tylko osobom rozpoczynającym naukę danego języka obcego, ale często nawet tłumaczom, zwłaszcza początkującym. Często zatem takie pułapki językowe nazywane są również „fałszywymi przyjaciółmi tłumacza”. Zbieżność brzmienia niektórych wyrazów potrafi uśpić czujność, a stąd już tylko krok do wpadki lub ośmieszenia się.
Temat fałszywych podobieństw między językiem polskim i chorwackim został obszernie opracowany w książce E. Tokarza Pułapki leksykalne. Słownik aproksymatów polsko-chorwackich. Publikacja ta wymienia i opisuje niemal 600 par haseł fałszywych podobieństw między językiem polskim i chorwackim, a każde pojęcie po polsku i po chorwacku zostało opatrzone definicją. To jedyne tego typu opracowanie zawiera cały szereg mniej lub częściej używanych wyrazów i zwrotów, przy czym – jak nadmienia we wstępie autor – z pewnością nie wyczerpuje tematu.
Poniżej umieszczamy przykłady pułapek językowych w języku chorwackim, na które przeciętny użytkownik tego języka może natrafić najczęściej.
Zacznijmy od kalendarza
Chorwackie nazwy miesięcy mogą sprawiać Polakom problemy. Chorwacki lipanj nie jest bowiem wcale lipcem, tylko czerwcem, a polski lipiec to po chorwacku srpanj. Warto o tym pamiętać, choćby żeby właściwie zarezerwować hotel lub pensjonat na wakacje. Ale rozbieżności te nie dotyczą wyłącznie miesięcy letnich. Zdradliwy jest też chorwacki listopad, czyli po polsku październik.
Zresztą w zakresie słów związanych z kalendarzem i czasem pułapek jest znacznie więcej. Chorwacka godina to po polsku rok, zaś polska godzina to po chorwacku sat. Na pytanie Koliko imate godina? powinniśmy zatem odpowiedzieć ile mamy lat, a nie podać która jest godzina.
Chorwacki wyraz jutro nie oznacza polskiego jutra, tylko rano, zaś chorwackie rano to po polsku wcześnie.
Kierunki, pytania o drogę
Do nieporozumień może również dojść podczas pytań o drogę. Chorwackie pravo to bowiem po polsku prosto, zaś polskie wyrażenie na zachód może zostać zrozumiane przez Chorwatów jako na zahod (czyli do toalety). Warto również pamiętać, że polski wyraz droga oznacza po chorwacku narkotyk.
Słysząc wokół siebie okrzyki polako, nie myślmy , że ktoś rozpoznał, że jesteśmy Polakami. Wyraz ten oznacza bowiem po polsku wolno, powoli.
Zakupy
Robiąc zakupy również musimy zachować czujność. Wybierając świeże owoce pamiętajmy, że chorwackie jagode to polskie truskawki, zaś polskie jagody to po chorwacku borovnice. Nie prośmy też o puszkę, bo może to wywołać konsternację (chorwacka puška to strzelba). Spokojnie natomiast możemy prosić o trup, czyli korpus, wyraz najczęściej używany w odniesieniu do świeżego, całego kurczaka. Warto też spróbować chorwackiego burka, bo nie jest to wcale potrawa z psa, ale smakowite ciasto nadziewane farszem mięsnym lub serem.
Jeśli trafimy do sklepu z odzieżą niech nie zdziwi nas, że spódnica to po chorwacku suknja, zaś polski wyraz sukienka tłumaczymy na chorwacki jako haljina. Chorwackie słowo kapa to też część ubioru (czapka), a nie pokrycie na kanapę. A kupując pamiątki nie oburzmy się, jeśli ktoś zaproponuje nam čipke – będą to po prostu tradycyjne, chorwackie koronki.
I na koniec garść różnic leksykalnych, których nie da się ująć w powyższe kategorie: brak – małżeństwo trudna – ciężarna vrijedna –pracowita, wartościowa slovo – litera riječ – słowo dvorac – zamek luka – port još – jeszcze lud – szalony pristojan – przyzwoity čudna – dziwna burza – giełda hraniti – karmić čuti – słyszeć guz – pośladek hodnik – korytarz stolica – krzesło cura– dziewczyna spavati – spać